randka...
Komentarze: 1
Bylam dzisiaj z moim chlopakiem w kinie na "wladcy pierscieni". Wszystko bylo zaplanowane i zapowiadalo sie naprawde dobrze, ale... Jak przyszliśmy do kina to się okazalo ze przyszlo tyle ludzi, ze zajeli wszystkie najlepsze miejsca, woec musielismy siedziec gdzies z boku, do tego potem usiadla akurat kolo mnie... moja nauczycielka z w-fu (przy okazji sie na nia wkurzylam, bo mi postawila 4 na semestr), no wiec troche glupio sie czulam majac z jednej strony mojego chlopaka a z drugiej nauczyciela... I jak tu w takich warunkach skupic sie na filmie, czy robic jakies inne przyjemne rzeczy :-* o tym nie bylo mowy. Przez caly film jadlam popcorn i zastanawialam czy nauczycielka mnie poznala i czy mowic jej dzien dobry, a wlasciwie dobry wieczor. Film byl nawet w porzadku, jak na ten gatunek, ale byl strasznie dlugi (3h!). Wreszcie skonczyl sie gdzies po 23 no i chcielismy wrocic do domu, a tu patrzymy ze rozklad autobusow konczy sie o 22... hehe. No ale w koncu przyjechala "nyska" i musielismy zaplacic 2,60 za bilet. Co za zdzierstwo, juz wiecej nigdzie nie jade o tej porze. I w ogóle, mimo ze chcialo mi sie spac, to strasznie nie chcialam wracac do domu, bo zrobilo sie jakos tak fajnie i romantycznie... hmmm.... Moj misiek jest super i bardzo go kocham. No a teraz ide spac, bo juz mi sie literki w oczach mieszja od zmeczenia.
Dodaj komentarz